Czy zadajesz sobie czasem pytanie czego jeszcze o sobie nie wiesz?
21584
post-template-default,single,single-post,postid-21584,single-format-standard,cookies-not-set,stockholm-core-2.0.7,select-theme-ver-9.8,ajax_fade,page_not_loaded,vertical_menu_enabled,,qode_menu_,wpb-js-composer js-comp-ver-6.4.1,vc_responsive
Title Image

Czy zadajesz sobie czasem pytanie czego jeszcze o sobie nie wiesz?

Czy zadajesz sobie czasem pytanie czego jeszcze o sobie nie wiesz?

Czy zadajesz sobie czasami pytanie czego jeszcze o sobie nie wiesz? Jak sądzisz jakich ważnych i wartościowych rzeczy mógłbyś/mogłabyś się o sobie dowiedzieć?

Może odkryjesz coś fajnego? Może okaże się, że masz umiejętności, które zawsze chciałeś/chciałaś mieć? A może ten moment pokaże Ci że zawsze byłeś/byłaś właśnie taki/taka a gdzieś w codzienności stałeś/stałaś się niepodobny/niepodobna do siebie, bo obowiązki, praca, presja innych, wybory Twoje i nie do końca Twoje jednocześnie.

Może warto odbyć podróż w głąb siebie, co o tym sądzisz? Może dzięki temu będziesz bardziej otwarty/otwarta na siebie, radosny/radosna i przekażesz tę radość bliskim? Może podejmiesz działania atrakcyjne dla siebie na dany moment? Może docenisz swoje umiejętności? Może zrozumiesz swoje zachowania wobec innych i innych wobec Ciebie? Może udasz się w podróż  swojego życia?

Sądzisz, że warto przyjrzeć się sobie, zrobić taki eksperyment i tym samym coś dla siebie? Daj mi proszę znać co o tym sądzisz? Czy podejmiesz się takiego wyzwania?

Podziel się też ze mną swoimi sukcesami, Czekam na Ciebie i Twoją historię. Wiem, że jeżeli to zrobisz znaczyć to będzie, że jesteś dla siebie ważny/ważna i kształt Twojego życia nie jest Ci obojętny. Jesteś gotowy/gotowa, otwarty/otwarta na szersze perspektywy, nowe interpretacje, intrygujące wydarzenia.

Wyzwania podejmij się już dziś, bo to dobry czas aby osiągnąć to czego naprawdę chcesz, aby osiągnąć spokój, niezależność, aby osiągnąć sukces.

Powodzenia!

Chcąc zainspirować Cię do podróży zapraszam Cię do przeczytania zaskakującej opowieści z tradycji skandynawskiej o kamieniarzu, jednak, nie tą, w której budował katedrę.

Warto poszukiwać, warto poszukiwać w sobie, warto budować swoją wewnętrzną moc, warto wierzyć w siebie i rozwijać to co posiadasz. Nie zawsze bycie inny jest tak fajne jak może Ci się wydawać. Nie zawsze też warto być kimś innym. Co o tym sądzisz?

Ciężka była praca kamieniarza. Pracował w kamieniołomie cały dzień, od świtu do zmroku. Jego ręce były twarde i zgrubiałe, plecy pochylone, a twarz poryta zmarszczkami i zniszczona wiatrem.

Nie był szczęśliwy. Stwierdził

– To nie jest życie. Dlaczego moim przeznaczeniem jest bycie kamieniarzem? Dlaczego nie mogę być kimś bogatszym? Gdybym tylko był bogaty byłbym szczęśliwy.

Pojawił się Anioł i spytał

– Co takiego musiałoby się zdarzyć, byś uznał, że jesteś bogaty i szczęśliwy?

– To proste. Gdybym był bogaty, mieszkałbym w mieście. W pięknym apartamencie na ostatnim piętrze. Mógłbym oglądać niebo. Miałbym łózko z baldachimem z czarną pościelą z chłodnego jedwabiu i spałbym całymi dniami. Wtedy byłbym szczęśliwy.

– Jesteś bogaty. – rzekł Anioł machając swoją magiczną różdżką. I stał się Bogaczem. Mieszkał w apartamencie na ostatnim piętrze. Spał całymi dniami w łóżku z baldachimem i czarną pościelą z chłodnego jedwabiu. I był szczęśliwy.

Aż pewnego dnia jego spokój zakłócił jakiś ruch na dole na ulicy. Zerwał się z łózka i podbiegł do okna. Spoglądając w dół zobaczył elegancki złoty powóz, z końmi na przedzie, a żołnierzami z tyłu. To był Król. A tłum zebrał się na ulicy, by wiwatować i kłaniać się.

Bogacz w mgnieniu oka poczuł się nieszczęśliwy.

 – Nie jestem szczęśliwy. Król ma większą władzę niż ja. Gdybym tylko został Królem, byłbym szczęśliwy.

I Anioł pojawił się i rzekł – Jesteś Królem! I stał się Królem. I był szczęśliwy. Czuł swoją władzę i swoją potęgę. Uwielbiał, kiedy lud składał mu hołdy i służący byli mu posłuszni oraz kiedy miał władzę, by decydować o życiu i śmierci. Był szczęśliwy.

A potem, pewnego dnia zauważył Słońce. I dostrzegł, że Słońce ma moc, by dokonywać rzeczy, o których on nie mógł nawet pomarzyć. Widział, jak Słońce potrafi zamienić pola z zielonych w pożółkłe, a potem zbrązowiałe, Widział, jak Słońce może wysuszyć nawet najpotężniejsze rzeki i pozostawić tylko brzegi wyschniętego błota. Widział, jak Słońce przynosi głód temu co żyje.

I poczuł się nieszczęśliwy.

– Nie jestem szczęśliwy. Słońce ma większa władzę od mojej. Gdybym tylko był Słońcem, byłbym szczęśliwy.

Anioł pojawił się ponownie i rzekł – Jesteś Słońcem! I stał się Słońcem, i był szczęśliwy. Czuł swoją władze i swoją potęgę. Podobało mu się, kiedy mógł zamieniać pola z zielonych w brązowe, wysuszać rzeki i zmieniać cały świat. I był szczęśliwy.

Rządził światem z wysokości zenitu, rozkoszując się swoją władzą.

Aż pewnego dnia zauważył Chmurę, wielką czarną chmurę deszczową. I zobaczył jaką Chmura ma moc, by zmieniać pola z brązowych w zielone, napełniać rzeki wezbraną i spienioną wodą i przywracać życie światu.

Ogarnęła go depresja.

– Jestem taki nieszczęśliwy. Ta Chmura ma więcej mocy niż ja. Gdybym tylko był Chmurą, byłbym na zawsze uszczęśliwiony.

I Anioł objawił się i rzekł – Jesteś Chmurą. I stał się Chmurą. I stał się Chmurą i był szczęśliwy. Czuł swoją władzę i swoją potęgę. Bardzo podobało mu się, że może odwracać dzieło Słońca i przywracać życie tam, gdzie już niewiele zostało. I poczuł po raz pierwszy prawdziwe szczęście.

Ale pewnego dnia zobaczył daleko pod sobą Skałę. Zobaczył, jak jest czarna, mocna, niewzruszona, niezmienna. Widział, że bez względu na to, ile deszczu na nią spuści, nie może zrobić nic, by ją zniszczyć. Skała była ostra i odporna.

Ponownie doznał gorzkiego poczucia unieszczęśliwienia. I powiedział – Jestem taki nieszczęśliwy. Gdybym tylko był Skałą, byłbym szczęśliwy.

A Anioł pojawił się i rzekł – Jesteś Skałą. I stał się Skałą i czuł swoją władzę i swoją potęgę, był szczęśliwy. Rozkoszował się swoją wytrzymałością i poczuciem trwałości. Podobało mu się, że może znieść wszystko, cokolwiek Natura na niego ześle. Śmiał się ze Słońca i naigrawał w Chmury.

Aż pewnego dnia przyszedł Kamieniarz…