Perfekcjonizm – czy na pewno taki potrzebny?
Ostatnio pisałam między innymi o tym abyś nie mylił/myliła profesjonalizmu z perfekcjonizmem i pomyślałam, że przypomnę Ci krótkie opowiadanie zaczerpnięte z tradycji sufickiej.
„Perfekcjonista znalazł rannego jastrzębia, który szukał schronienia na jego progu. Podniósł go i zbadał.
– Mój Boże, biedactwo! – wykrzyknął. – Jaki z ciebie ptak? Nie wszystko z tobą w porządku.
Wziął nożyce i usunął brzydkie zakrzywienie górnej części dzioba, tak że gładko przylegała do dolnej części. A potem przyciął i postrzygł na prosto jego zakrzywione skrzydła. W końcu wziął swoją obcinaczkę do paznokci i skrócił pazury, aż do samych paluchów.
– Proszę bardzo – powiedział, podziwiając swoje dzieło – Teraz wyglądasz lepiej, tak jak ptak powinien wyglądać.”
Cóż za ptak, który nie może latać, aż chciałoby się zapytać.
Cóż to za istota, która nie może wykorzystać swoich wrodzonych umiejętności, swoich talentów,
zainwestować w nie z korzyścią dla siebie?
Czy więc na pewno perfekcjonizm zawsze jest korzyścią?
Po co wydatkować energię na coś co jest już dobre?
Po co raz jeszcze poprawiać?
Po co wprowadzać kolejne zmiany, często bez końca?
Po co tracić nadarzające się okazje?
Zatem, czego się obawiasz?