Proaktywność a reaktywność
Jesteśmy w świecie nawyków już od jakiegoś czasu. Chciałabym dzisiaj powiedzieć jeszcze o nich dwa słowa przybliżając Ci dwa zwroty, które na pewno spotkasz, jeżeli do tej pory nie miałeś/miałaś z nimi styczności: proaktywność i reaktywność.
Są to dwie postawy, które charakteryzują ludzi i ich sposób podejścia do tego co ich spotyka.
Postawa proaktywna charakterystyczna jest dla osób, które przeżywają trudności i w odpowiedzi na nie szukają możliwości i rozwiązań. Postawa reaktywna cechuje osoby, które przeżywają trudności i od razu szukają winnych za zaistniały stan rzeczy, odpowiedzialnych za to co ich spotyka.
Do której grupy jest Ci bliżej?
Często słyszę taki/taka już jestem, taka jest sytuacja, to on/ona mi kazał, namówił/namówiła mnie, robię to na jego/jej polecenie, on/ona mi nie pozwala, nie wierzy we mnie, hamuje moje działania…
Na pewno robi to on/ona?
Kto jest naprawdę odpowiedzialny?
Czy od kogoś zależy jakie podejmujesz decyzje i działania?
Zdaję sobie sprawę, że znasz już opowiedź choć może nie do końca jest Ci z nią dobrze. Czujesz dyskomfort będąc szczerym/szczerą wobec siebie? Jeżeli tak gratuluję Ci to pierwszy dobry objaw. Idź za nim, nie ignoruj go i nie odpuszczaj. Wiesz już niestety, że taki nawyk też masz w „zasięgu ręki”.
Zawsze możesz zawrócić z danej drogi, zmienić ją i wybrać nowy kierunek, bez względu na to jak długo na niej jesteś.
Wiem, nie zawsze wszystko układa się tak jak chcesz. Są momenty trudne, trudniejsze, w których ciężko jest iść dalej wyznaczoną drogą. Zdecydowanie prostsze i bardziej kuszące jest oprzeć się nawykowi komfortu i wygody, zostawić wszystko tak jak było, tak jak jest, nie podejmować się innych, nowych działań.
Poza tym jeżeli zacząłeś/zaczęłaś coś całkiem niedawno rezygnacja będzie jeszcze prostsza, choćby trzeciego dnia łatwo będzie o tym zapomnieć.
Piszę Ci o tym bo masz prawo czuć się gorzej, bo nie jesteś maszyną, masz prawo odczuwać różne emocje i nie zawsze być pełnym/pełną energii i działającym/działającą na wysokich obrotach. Masz prawo.
Różnicę jednak stanowi fakt, czy robisz to świadomie i zwalniasz pozostając proaktywnym/proaktywną, czy znowu poprzez swoją reaktywność nie robisz nic i mówisz sobie no tak znowu mnie to spotkało, czemu mnie, nie zasługuję na to i czarne myśli znowu zalewają Twoją głowę i skutecznie blokują Cię.
Pamiętaj jeżeli podejmowałeś/podejmowałaś się jakichś działań i odpuszczasz tracisz swój czas, tracisz swoje życie.
Po co bez przerwy zaczynać od nowa, spinać się, frustrować, bez końca czegoś szukać?
Może dla odmiany warto to po prostu znaleźć?